czwartek, 25 czerwca 2015

Beskid Żywiecki - góry z dziećmi

     Dzisiejszy wpis wyciągam z archiwum. Jedna z pierwszych, górskich wycieczek z czasów gdy byliśmy już w komplecie jednak nie wiedzieliśmy że jest to druzynamarcina :D Wypad świetnie nadający się na nieco ambitniejsze wycieczki z dziećmi, takie powiedzmy całodzienne. Nie jest trudno, a kilka miejsc po drodze świetnie nadaje się na zrobienie dłuższej przerwy. Do przejścia jest kilkanaście kilometrów które mogą nieco znużyć. Pięciolatki spokojnie dadzą radę, nieco młodszym pewnie trzeba będzie chwilami pomóc ale nie powinno być źle. Całkiem mali pewnie dużą część spędzą na rękach, zatem warto zaopatrzyć się w jakieś nosidło. O trasie tej pisałem już kiedyś przy okazji zimowej wycieczki. Dzisiaj, choć przebieg niemal taki sam to sceneria letnia i towarzystwo inne. Zapraszam w Beskid Żywiecki.

Żabnica Skałka (598 m n.p.m.) - schronisko PTTK Hala Boracza (854 m n.p.m.) -  schronisko PTTK Hala Lipowska (1274 m n.p.m.) - schronisko PTTK Hala Rysianka (1271 m n.p.m.) - Żabnica Skałka (598 m n.p.m.)

     Zaczynamy na rozwidleniu dróg w Żabnicy Skałce. W zasadzie nie ma tu klasycznego parkingu natomiast jest miejsce w którym wszyscy zostawiają auta. Warto być rano, bo później, zwłaszcza w ładne weekendy może być ciasno, poza tym będąc wcześnie mamy więcej czasu na wędrówkę i nie musimy się nigdzie spieszyć. Początek podejścia to dłuższy, asfaltowy odcinek którym docieramy prawie do schroniska. Wąska i dość kręta trasa przyjemnie i bardzo łatwo pozwala nam zdobyć wysokość. Kilkaset ostatnich metrów to droga gruntowa i upragnione schronisko. Tu robimy  dłuższy postój bo i miejsce jest idealne do tego. Schronisko PTTK na Hali Boraczej to pierwszy z dzisiejszych celów. Można dzieciaki nagrodzić pieczątką, lodami czy co tam sobie wymyślimy. Od niego zaczyna się terenowa część wycieczki.





     Kolejny punkt naszej trasy to Schronisko PTTK na Hali Lipowskiej. Dotrzeć możemy na dwa sposoby. Bezpośrednio zielonym szlakiem lub przez Halę Redykalną łącząc szlak czarny z żółtym. My wybieramy pierwszy wariant, pomimo że nieznacznie dłuższy to omija dość strome podejście na wymienioną wyżej halę. Do przejścia mamy jakieś sześć kilometrów, czasem szeroko, czasem trochę węziej, przez las i polany, niekiedy z ciekawymi widokami po płaskim by za chwilę zwiększyć nastromienie i stracić widoki. Spokojna, górska wędrówka która z dzieciakami zajmuje i ze trzy godziny. Oczywiście robimy przerwy na zdjęcia, batoniki, toaletę i niezliczoną ilość niezwykle ciekawych patyko-kamienio-szyszek. Po dotarciu na miejsce możemy powtórzyć czynności z pierwszego schroniska. My mieliśmy zrobić tutaj akurat niezbyt długą przerwę a siedzieliśmy czterdzieści minut. Dłuższy postój zaplanowaliśmy w kolejnym schronisku, raptem kilkanaście minut dalej.











     Schronisko PTTK Hala Rysianka to ostatni punkt przystankowy, a z hali Lipowskiej dociera się tu bardzo szybko. Duża polana i widoki nastawiają na leniwy wypoczynek. Miejsce dobre na obiad i nabranie sił przed powrotem. Dla dzieci oczywiście pieczątki, pamiątki oraz trochę zabawy. W sumie posiedzieliśmy tu prawie godzinę czasu. 






     Droga do auta to już tylko w dół, jakieś sześć kilometrów z czego ostatni fragment jest asfaltowy. Trochę się dłuży ale na szczęście nie musimy się spieszyć. Wędrówkę kończymy po blisko ośmiu godzinach. Przejście całości bez dzieci zajmuje nie więcej niż pięć, z nimi jak widać jest nieco dłużej, ale niewątpliwie ciekawiej.







     Jeżeli komuś wydaje się mało to z Rysianki wcale nie trzeba schodzić od razu na dół. Ciekawie wygląda rozszerzenie wycieczki o dwa kolejne punkty. Można udać się przez Przełęcz Pawlusią na jeszcze jedną, najwyższą z tej grupy i nieopodal położoną górkę Romankę (1366 m n.p.m.) a później na Słowiankę gdzie znajdziemy kolejne schronisko (stację turystyczną). W ten sposób przedłużymy trasę o niespełna godzinę (bez dzieci) a zobaczymy kolejne ciekawe miejsca w tej okolicy. O ile dobrze pamiętam (a w tamtych rejonach byłem jedenaście lat temu), to ewentualne zejście ze Słowianki w kierunku Żabnicy jest dość strome i błotniste.

Słowianka 2004 rok

     My z tej opcji z przyczyn oczywistych nie korzystamy. W zupełności wystarczy nam to co przeszliśmy nie mówiąc już o dzieciakach. Było jak zwykle fajnie, pogoda co widać po zdjęciach dopisała, a ruchu zbyt dużego na szlakach nie było. Może uda się w dzieciach zaszczepić turystycznego bakcyla?
     Wracamy do domu nie zatrzymując się już nigdzie po drodze. Ewentualnym naśladowcom podpowiem jedynie, że warto  na chwilę przystanąć przy jednym ze schronów bojowych usytuowanych w okolicach Węgierskiej Górki. Najpopularniejszy z nich "Wędrowiec" udostępniany do zwiedzania (maj-wrzesień) może pochwalić się nawet izbą pamięci, przy okazji przybliżając wojenne dzieje regionu. Zbiór tych umocnień znany jest też pod nazwą Westerplatte południa.

Schron "Wędrowiec" 2004 rok

Schron "Wędrowiec" 2004 rok












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz