poniedziałek, 15 czerwca 2015

Beskid Mały - Potrójna i Czarny Groń

     Czasem można natknąć się na pytanie o wycieczki górskie z dziećmi. Ktoś chce trochę pochodzić a nie posiada własnego doświadczenia i nie wie co wybrać. Porad w sieci znajdzie się wiele i warto z nich skorzystać, nie wszystkie jednak będą akurat tymi najbardziej nam odpowiadającymi. Najczęściej spotykane propozycje dotyczą Tatr, Beskidu Śląskiego i Żywieckiego oraz Karkonoszy, a przecież gór w Polsce mamy zdecydowanie więcej. Z mojej strony zaproponuję więc coś w Beskidzie Małym (okolice Andrychowa), który również się do takich wypadów z dziećmi nadaje. Może komuś się przyda gdy zabraknie pomysłu.
    Wycieczka w naszym wypadku choć z serii tych nie planowanych to miała być drużynowa. niestety z różnych względów skończyło się na samotnej wędrówce co nie przeszkadza w napisaniu relacji. Szkoda, bo dla maluchów wypad byłby idealny a i wpis pewnie ciekawszy.
   
     Celem dzisiejszym jest wspomniany wyżej Beskid Mały, a dokładnie mieszczący się w miejscowości Rzyki ośrodek Czarny Groń oraz pasmo Potrójnej, od którego próby zdobycia zacznę wpis.
      Już na samym początku wchodzę na teren Parku Krajobrazowego Beskidu Małego. Powoli, szeroką drogą wzdłuż strumienia idę w kierunku stacji narciarskiej. Chwilę po jej minięciu żółty szlak odbija w lewo i zaczyna się nieco mocniejsze, trochę krążące po okolicy podejście.  Część osób wybiera wspinaczkę ścieżką biegnącą tuż pod wyciągiem. Jest to opcja zdecydowanie najszybsza jednak dość stroma, i omijająca rezerwat Madahora oraz Łamaną skałę, a są to dość ciekawe miejsca, warte zobaczenia. Ja nieco rozerwany pomiędzy opcją krótszą i dłuższą wybieram wariant pośredni czyli poza szlakiem, wzdłuż strumienia (powiedzmy że się zgubiłem). Początkowo ścieżką a później na tzw. "żywioł" idę przez las, krzaki i różne inne niespodzianki. Pomysł może nie najrozsądniejszy ale i tak czasem ze mną bywa (dość rzadko, ale jednak). Opcja z pewnością nie dla dzieci, niemniej pozwalająca spojrzeć na las z innej strony. Przedzierając się przez krzaki docieram do właściwego szlaku tuż przed rezerwatem. Po chwili mijam Łamaną Skałę a zaraz za nią pojawia się górna stacja kolejki. Stąd już tylko 10 minut do Chatki pod Potrójną.














     Chatka pod Potrójną to stary, ponad stuletni, drewniany dom góralski. Obecnie mieści się tu znane z niepowtarzalnego klimatu, prywatne schronisko. Bardzo charakterystyczne są pozawieszane wszędzie wszelkiego rodzaju tabliczki. Oglądając je, można się uśmiechnąć. Spragnionym uda się w chatce kupić zimne napoje ;-) lecz na obiad nie ma co liczyć. Mało ludzi, wręcz pusto i duży spokój. Kilka ław, huśtawka, wiata grillowa i sporo słońca zachęcają do odrobiny lenistwa.







     Wobec sprzyjających okoliczności ucinam sobie pogawędkę z gospodarzem chatki a po chwili dołącza do nas nieco starszy turysta (nie znam imienia, niech będzie Jan). Okazuje się że panowie się znają więc rozmowa schodzi na miejscowe tematy. W miłym towarzystwie czas szybko leci a przede mną jeszcze niewielki kawałek do szczytu Potrójnej (884 m n.p.m.) i kolejnej chatki. Zwie się ona Chatką na Potrójnej i również jest prywatnym schroniskiem. To właśnie tam odbędzie się lipcowa edycja Potrójna Kids Expedyszyn czyli impreza mająca na celu propagowanie wśród najmłodszych chęci poznawania świata poprzez zdobywanie górskich szczytów. Rozmowa rozmową, ale na mnie już pora. Gdy się żegnam pan Jan stwierdza że po co mam iść dalej skoro mogę zejść z nim, pokaże mi jakiś skrót i w ogóle będziemy szybko na dole. Skuszony bardziej możliwością pogawędki niż skróceniem trasy na propozycję przystaję i dalej ruszamy razem. Zejście faktycznie szybkie, chwilka z chatki do górnej stacji kolejki, potem kawałek wzdłuż trasy zjazdowej, w las i już jesteśmy na dole. W efekcie na szczyt nie dotarłem i w kolejnej chatce się nie pojawiłem, przynajmniej jest motywacja by zrobić to na przykład w lipcu.






     Już na dole żegnamy się ostatecznie. Pan Jan na rowerze wraca do domu a ja realizuję kolejny punkt programu, czyli co nieco o Czarnym Groniu.
     W skrócie jest to ośrodek wypoczynkowo-rekreacyjny, Hotel & SPA, oraz stacja narciarska i kilka innych (drenujących portfel) czasoumilaczy. Znajdziemy tu między innymi Magiczną Osadę, czyli bardzo fajny plac zabaw, którego z przyczyn oczywistych będąc bez dzieci nie odwiedziłem. Oprócz tego jest park linowy, jakieś automaty, symulatory narciarskie, korty tenisowe, trampolina, wypożyczalnia rowerów, kilka zwierzątek, rybki z możliwością karmienia, mała gastronomia i pewnie coś jeszcze. Jak na jednodniową wycieczkę atrakcji aż nadto. Miejsce bardzo fajne na rodzinny wypad w góry. Szlaki dość krótkie, nie wymagające wielkiej kondycji, a po wszystkim jest i nagroda dla dzieciaków.
     Jeżeli ktoś planuje dłuższy pobyt to pewnie zainteresuje go hotelowy basen, restauracja czy oberża. W kwestii noclegów można się jeszcze skusić na domki które dopełniają bogatą ofertę Czarnego Gronia. Co by nie mówić całkiem niezłą jak na mało w sumie znaną okolicę. Jak mówi hasło przewodnie ośrodka - Nuda się nie uda ...









     Osobiście z wypadu jestem zadowolony, choć mocno odbiega od moich przyzwyczajeń. Połazić zbyt wiele nie połaziłem i nie wszystkie cele zrealizowałem. Wiem za to że pewnie kiedyś tu wrócę. Mam nadzieję że już z całą drużyną.



Kilka linków:
Chatka pod Potrójną
Chatka na Potrójnej
Czarny Groń






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz