środa, 22 lipca 2015

Beskid Mały - Gibasy

     Tydzień po ostatniej imprezie w Beskidzie Małym po raz kolejny przyszło nam się tam pojawić. Tym razem wizyta związana była z pewną imprezą  zorganizowaną wspólnie przez Piotra i firmę Wranglery.pl

"Czasem życie stawia przeszkody które wydawać by się mogło są nie do przejścia nawet mimo szczerych chęci i ogromnej woli walki. Dlatego ... postanowiliśmy te problemy dosłownie przejechać.
Wspólnie organizujemy imprezę mającą na celu pokazanie piękna gór tym, którzy sami nie mogą tego zrobić. 
Chcemy wywieść na szczyt Gibasy (Beskid Mały) grupę niepełnosprawnych osób i zorganizować im dzień tak by poczuły magię Beskidu."

     Taki cel przyświecał całemu wydarzeniu. Dotarcie na górę ułatwili pasjonaci w swych Wranglerach. Bazą była położona nieopodal szczytu chatka Gibasówka, a zaprzyjaźnieni z wszystkimi ludzie gór zadbali o dodatkowe atrakcje. Było oczywiście ognisko, pokaz ratownictwa górskiego przeprowadzony przez Beskidzką Grupę GOPR, kowboje ze Stajni na Bukowcu i dużo pozytywnej energii. Z zasłyszanych opowieści wiem że najwięcej frajdy sprawiły samochody terenowe i osobiste doświadczenie ich możliwości, niemniej cała impreza przeprowadzona została pierwszorzędnie. Fotek niestety nie mamy żadnych z tej części, zainteresowani znajdą co nieco np pod linkiem wydarzenia - tutaj

-----

      Tyle z grubsza dowiedzieliśmy się o przebiegu. Osobiście nie daliśmy rady dotrzeć na część oficjalną czego oczywiście żałujemy, pojawiliśmy się za to na części mniej oficjalnej. Spodobało się nam ostatnio to i teraz tym chętniej przyjechaliśmy. Zaciekawiło nas klimatyczne miejsce, pozbawione wszelkich znanych na co dzień ułatwień, o którym sam gospodarz Staszek tak pisze:

"Chałupa jest budynkiem gospodarczo - mieszkalnym. W części gospodarczej mieści się drewutnia i podręczny magazynek. Strych jest nie zagospodarowany, ale w porze wiosenno-letniej można tam spać na karimacie. Jest kuchnia z piecem na którym można we własnym zakresie gotować i wysuszyć odzież. Jeden pokój ogrzewa piec kuchenny, drugi pokój piec kominkowy. Jest skromny kącik do mycia. W chacie brak bieżącej wody (wodę przynosi się ze studni), mycie odbywa się w miednicy, ubikacja jest na zewnątrz - warunki mieszkalne są takie, jak na przysiółkach beskidzkich przez ostatni wiek."





     Kolejną, chyba nawet bardziej przyciągającą sprawą była możliwość spotkania się z ludźmi, tymi poznanymi raptem tydzień wcześniej jak i całkiem nowymi. Opcja spotkania rodziców z dzieciakami i pasjonatów górskich wędrówek, możliwość spania pod namiotami oraz wieczorne rozmowy i śpiewy przy ognisku to elementy świetnie dopełniające  całość. W zasadzie każdy weekend możemy tak spędzać. Jest to zupełnie odmienny wypad od tych indywidualnych, najczęściej praktykowanych. Tutaj my mamy więcej luzu, a dzieciaki więcej swobody i od razu jakoś tak przyjemniej się robi. Lenistwo, gonitwy, rozbijanie namiotów, delikatny deszcz, plecenie wianków, jazdy konne, wygłupy ... i wreszcie sen, by raptem za chwilę witać nowy dzień. 











     Poranek wita nas świetną pogodą, którą warto wykorzystać. Część ekipy idzie więc na spacer pozwiedzać tzw Czarne Działy, czyli grupę jaskiń położonych na zboczu Małego Gibasów Gronia (840m n.p.m) a część wybiera ponownie konne przejażdżki. Trzeba też trochę ogarnąć obozowisko, sprzątnąć nieco śmieci, spakować namioty i wreszcie schodzić na dół. 








     Zejście nie oznacza końca wypadu. Dużą ekipą udajemy się jeszcze do Międzybrodzia na mocno zachwalane langosze. Pewnie mnie skrytykują ale jakoś szczególnie mi nie podeszły. Owszem dobre były ale chyba zbyt dużo sobie po nich obiecywałem ;) Lody, pamiątki dla dzieci i ostatnie pożegnania, pora się rozstać. 
     Szkoda nam wracać już do domu. Plan był by skoczyć przy okazji na górę Żar, ale upał skutecznie nas z tego pomysłu wyleczył. W takim wypadku jeszcze na chwilę idziemy posiedzieć nad jeziorem, skąd dość szybko przegania nas deszcz. Wracając już do domu, przystajemy jeszcze na oświęcimskim rynku. Niech dziewczyny pomoczą się w tutejszej fontannie, chociaż one mogą się schłodzić.






     Ocena spotkania może być tylko jedna. Kolejne fajne miejsce, ponownie fajni ludzie i niczego sobie zabawa. Nie pozostaje nic innego jak podziękować wszystkim wspólnie i każdemu z osobna. Piotrkowi i ekipie Wranglery.pl za organizację, Grzegorzowi i Piotrkowi za cierpliwość przy dzieciakach oraz całej reszcie za towarzystwo... dzięki. Czekamy na następny raz.

    Ps. Tak jak ostatnio, jeśli ktoś ma zastrzeżenia co do fotek, zgłaszać obiekcje a coś na to poradzimy.



    Na koniec jak zwykle kilka linków, które w tekście już wystąpiły ale tu są w jednej kupie.
wranglery.pl
GOPR - Grupa Beskidzka
Chatka Gibasówka
Stajnia na Bukowcu








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz