wtorek, 9 grudnia 2014

Katowice - Lecimy w kulki.

     Katowice – lecimy w kulki, nie jest wyrazem frustracji na to miasto, ani żadnych podobnych zachowań, po prostu pojawiła się tam wystawa pod takim tytułem i relację z jej odwiedzin właśnie czytacie. 
    O co w tym wszystkim chodzi? A no o to, żeby pobawić się kulkami. Wystawa prezentuje przeróżne makiety, na których można obserwować, widowiskowo poruszające się kulki. To co zwykle oglądamy w internecie lub telewizji tym razem możemy zobaczyć osobiście. Jest tu kilka urządzeń, niektóre niewielkie inne całkiem spore, część dość prostych inne nieco bardziej skomplikowane. Całość opatrzona odpowiednimi opisami i krótkimi wyjaśnieniami obserwowanych zjawisk, można więc przy okazji przemycić jakiś walor edukacyjny. Nie jest to wystawa muzealna, tutaj można, a właściwie należy dotykać, poruszać i uruchamiać, ciągle od nowa i od nowa. Tak z grubsza to da się tu  „pograć” w bilard, przemierzyć kulkowy labirynt, rozpocząć reakcję łańcuchową, puszczać kulki w lejku grawitacyjnym czy zobaczyć jak klocki rozróżniają kolory. Oprócz tego są jeszcze Marble Machine, fliper i parę innych, więc jest co robić. W naszym wypadku najwięcej frajdy sprawiło najprostsze z urządzeń, które najbardziej pochłonęło dzieciaki i przy nim zabawiły najdłużej, a przyznać trzeba że trochę czasu tu spędziliśmy.












    Przed przyjazdem bardzo chcieliśmy uniknąć tłumu, by spokojnie wszystko obejrzeć. Udało się to znakomicie. Przez długi czas byliśmy sami, późnej dołączył do nas właściciel i pomysłodawca całości, sporo przy okazji opowiadając. Wypad zaliczamy jako bardzo udany. Więcej pisać nie będę, by nie zaspokoić waszej ciekawości. Miła obsługa i przystępne ceny skłaniają by jeszcze bardziej miejsce polecić co z tego miejsca czynimy. W Katowicach wystawa będzie do 5 lutego, później może pojawić się gdzie indziej. Zaglądając na fb widzę że pojawiła się dodatkowa makieta, więc kolejny plus za tym żeby się w to miejsce udać. Nieco więcej informacji na odpowiednich stronach:

Lecimy w kulki (strona wystawy)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz