Wycieczka wyciągnięta z archiwum, w sam raz do zaproponowania na zaczynający się weekend. Tym razem celem jest pod częstochowski Olsztyn wraz z kamieniołomem Kielniki oraz ruinami zamku.
Wycieczkę zaczynamy na darmowym parkingu pod zabytkowym spichlerzem skąd szlak prowadzi bezpośrednio do kamieniołomu, gdzie zaplanowaliśmy sobie piknik. Według map miało być blisko i na spokojnie więc postanowiliśmy wziąć wózek. Niestety w jakiś dziwny sposób gubimy szlak, a napotkana osoba źle nas kieruje co daje nam
kilka km spaceru z wózkiem po piaszczystym, jurajskim lesie. Do kamieniołomu w końcu dotrzeć się udało, choć piknik odbył się w innym miejscu. Same Kielniki wraz ze swoją ścieżką
dydaktyczną nieco nas zawiodły, ale też z racji wcześniejszego błądzenia
trochę mało czasu tam spędziliśmy nie oglądając wszystkiego i nie grzebiąc zbyt wiele w ziemi.
Kolejnym punktem wycieczki były ruiny
zamku chyba największego z tych jurajskich. Skałki, ostańce, baszty, wieże i jaskinie to coś co dzieci (dorośli również) uwielbiają, więc nie dziwi ich entuzjazm w zdobywaniu. Można tu naprawdę sporo połazić, a wielkość terenu i ilość zakamarków pozwala znaleźć jakiś kąt tak, by spokojnie przysiąść i nieco odpocząć podziwiając panoramę.
Całość wypadu kończymy figlami na placu zabaw oraz dużą porcją lodów w
starym, zabytkowym spichlerzu nieopodal zamku. Wycieczkę należy zaliczyć do
gatunku niskobudżetowych, jedyny wydatek to bilet wstępu na zamek (3,5
zł od osoby) oraz wejście na wieżę widokową (2,5 zł od osoby).
Dzień zdecydowanie udany, a wycieczkę z pewnością możemy polecić tym bardziej że bez problemu można ją wzbogacić o inne, ciekawe miejsca w niedalekiej okolicy.
Więcej szczegółów odnośnie odwiedzanych miejsc można znaleźć pod linkami:
- kamieniołom Kielniki
- zamek Olsztyn
- kamieniołom Kielniki
- zamek Olsztyn
Ha! W samym Olsztynie (czyli w rynku, na zamku i tamtejszym placu zabaw) byliśmy niezliczoną ilość razy z racji tego, że mamy dość blisko. Ale o kamieniołomie Kielniki i ścieżce dydaktycznej dowiedziałam się właśnie teraz od Ciebie :/
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznawać ;)
Nie ma się co wstydzić, tak to po prostu bywa, że o pewnych miejscach, które nie są szczególnie reklamowane wie naprawdę niewiele osób. Ten blog ma to właśnie ułatwić, tak jak mi ułatwiają podobne.
Usuń