środa, 15 lipca 2015

Potrójna Kids Expedyszyn

     Od czasu do czasu trafiam w sieci na różnego rodzaju relacje z grupowych wyjść w góry. Idea wspólnych wędrówek w kilkunasto czy nawet kilkudziesięcio osobowej grupie gdzie połowa uczestników to dzieci wygląda dla naszej drużyny dość zachęcająco. Od pewnego więc czasu przymierzaliśmy się i my do takiej wycieczki. Z różnych powodów nie udało się nam dotrzeć między innymi ani na Halę Krupową, ani na Trzonkę czego oczywiście żałujemy. Ostatni weekend pozwolił wreszcie pojawić się na Potrójnej, gdzie odbywało się spotkanie z serii Kids Expedyszyn. Z tego też spotkania jest poniższa relacja.  

     Potrójna jest to szczyt w Beskidzie Małym, a wysokość jego to całe 884 m n.p.m. Inna nazwa to Czarny Groń, zresztą nazwę tą przejął również kompleks położony u podnóża góry. Szczyt znajduje się na tzw. Małym Szlaku Beskidzkim, jest to rozległa, dość równa polana (hala) z której można dostrzec między innymi Tatry i Babią Górę. Najłatwiej dotrzeć tu z miejscowości Rzyki, konkretnie z przysiółka Praciaki. Nieco poniżej szczytu odnajdziemy prywatne schronisko czyli Chatkę na Potrójnej. To właśnie w niej ustalona została baza wycieczki.

     Jak każde zbiorowe wyjścia to też ma swojego organizatora. Zaznaczyć należy wyraźnie organizatora społecznika, bo wycieczka ma charakter zupełnie niekomercyjny. Nie są pobierane od nikogo żadne opłaty a uczestnictwo jest dobrowolne. Każdy jest poinformowany o ogólnych ramach programowych oraz zaplanowanych atrakcjach, a tych bywa całkiem sporo. Wystarczy wspomnieć że ta edycja przyciągnęła ponad setkę pasjonatów rodzinnych wędrówek z czego blisko połowa to dzieci w wieku wszelakim. 

     Tyle tytułem wstępu, co nieco o samym przebiegu. Zbiórka ustalona została na godzinę dziewiątą przy ośrodku Czarny Groń w miejscowości Rzyki. Dzięki uprzejmości Kasi z bloga Podróże Kasi ładniejsza część naszej drużyny dociera na miejsce o właściwej porze (ja dojadę później, po skończonej pracy, dlatego tę część znam z opowieści). Znajduje się tu między innymi bardzo fajny plac zabaw Magiczna Osada. Huśtawki, labirynty, piwniczki, zjeżdżalnie i wszystko to co dzieciakom do zabawy jest potrzebne, dodatkowo trampoliny oraz park linowy więc więcej chyba nie trzeba. Niemałą sensację, przynajmniej u naszych dziewczyn wzbudza pojawienie się sokolnika. Towarzyszyć będzie on grupie aż na samą górę, gdzie mają odbyć się pokazy lotów.








     Część osób przyjeżdża już od samego rana, część dociera nieco później. Właściwy start na szlak przewidziano na godzinę 11 z parkingu znajdującego się jakieś 1,5 km dalej. Niektórzy dopiero tutaj rozpoczynają swą przygodę z Potrójna Kids Expedyszyn. O bezpieczeństwo ekipy dbają wolontariuszki Maltańskiej Służby Medycznej. Podstawiony samochód zabiera bagaże tych, którzy nieco więcej wzięli ze sobą. Dotyczy to głównie zostających na noc ale i pozostali mogli sobie trochę wędrówkę ułatwić. Organizacyjnie wszystko przemyślane. Na czele idą osoby prowadzące grupę, z tyłu ktoś ją zamyka. Nikt nikogo nie pogania, każdy idzie swoim tempem. Ekipa oczywiście dość mocno rozciągnięta, nie ma jednak obawy by ktoś się zgubił. Miejsca w których można by mieć wątpliwość co do dalszego przebiegu szlaku zostały oznaczone kartkami kierunkowymi.




     Dojście pod schronisko zajmuje jakieś dwie godziny. Zapoznanie z miejscem, odpoczynek, trochę zabawy, mały posiłek i przejście w szczytowe partie Potrójnej, gdzie zaplanowane jest ognisko. Zbieranie jagód, pieczenie kiełbas, rozmowy integracyjne i ogólnie pojęty relaks świetnie wypełniają czas. To właśnie w tym momencie i ja docieram do grupy, więc dalsze wydarzenia znam już z autopsji.
     Bardzo przyjemnie patrzy się na taką ekipę, gdzieś wśród nich dostrzegam znane mi z zasobów internetowych osoby. Od czasu do czasu ich poczynania widzę w sieci i fajnie będzie poznać ich osobiście. Jest między innymi wspomniana wcześniej Kasia z Podróże Kasi, Danuta i Tomek z Maliki się szlajają, Agnieszka i Piotrek z Na naszym szlaku (poznałem po dzieciach, nie dane było porozmawiać), Dominika i Zbójcerz Hegemon z Mama na szlaku i oczywiście Piotr Trojak zwany Ufokiem, sprawca całego zamieszania. Pewnie jeszcze parę osób się nie ujawniło, bądź ich nie zauważyłem, za co przepraszam ich wszystkich z tego miejsca.














     Tak wiele dzieje się dookoła że trudno ogarnąć całość. Czas szybko mija i w końcu przychodzi pora zebrać się do chatki. Ci którzy zostają na noc jakoś się w niej muszą rozlokować, niektórzy muszą rozbić namioty a spora część kończy właśnie dzisiejszą przygodę wspólnym zejściem na dół. W czasie gdy dzieciaki szaleją na trampolinie, hamakach czy gdzie tylko się da, dorośli dalej się integrują. Przed nami jeszcze jedno, wieczorne ognisko, nocne rozmowy i krótki sen.













     Ranek witamy z uśmiechem. Improwizowane śniadanie, dziecięce zabawy, lenistwo na tarasie, kolejne rozmowy i ogarnianie bałaganu. Kilka kredek i kawałek starego prześcieradła pozwalają stworzyć zbiorową pamiątkę, a upływający czas przybliża porę powrotu do domu. Część schodzi do parkingu a ci którzy mają blisko wracają pieszo. Nam się nigdzie nie spieszy dlatego idziemy jeszcze przez Zbójnickie Okno do Chatki pod Potrójną, a stamtąd dopiero na dół, gdzie zresztą zostajemy jeszcze parę godzin.





















     Podsumowując napiszę że naprawdę warto spróbować takiej formy aktywności rodzinnej. Nam spasowała, bo jest jednak inaczej niż w czasie indywidualnych wędrówek. Dzieciakom spodobało się tym bardziej i wiem że chętnie przystaną na kolejne, podobne propozycje. Zresztą czekać nie trzeba długo bo już w najbliższy weekend startuje podobna impreza na którą w imieniu organizatorów zapraszam - Góry bez granic

Dziękujemy wszystkim za miłe towarzystwo, rozmowy, zabawy, pilnowanie dzieci, życzliwość, uśmiechy i ... kilka innych rzeczy - do zobaczenia.


Kilka linków na koniec:
Potrójna Kids Expedyszyn
Chatka na Potrójnej
Czarny Groń



Ps. Jeżeli ktoś nie życzy sobie by któraś z fotek  lub czyjś wizerunek występował w relacji dajcie znać, oczywiście usunę.






2 komentarze:

  1. Trzeba przyznać, że niewybaczalny błąd tak nie pogadać choć chwilę sobie... oczywiście z naszej strony:)))) Nadrobimy na pewno jeszcze gdzieś na szlaku:)) Super wpis i zdjęcia. My żałujemy tylko, że nie mogliśmy zostać tym razem na nockę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda że nie daliście rady, wiadomo jak to jest. Co do pogadania to na pewno jeszcze trafi się okazja.

      Usuń